sobota, 28 marca 2015

Syn - Jo Nesbø

Wydawnictwo Dolnośląskie, 2013

Liczba stron 432



Książkę tę wygrałam w konkursie , co ogromnie mnie ucieszyło, ponieważ akurat tego autora nie dane mi było jeszcze poznać, a słyszałam mnóstwo pozytywów. Jak dobrze, że na okładce brak informacji o kolejnym mistrzu skandynawskiego kryminału! Dzięki temu podeszłam do książki bez zbędnego nastawienia i się mile zaskoczyłam.
Sonny Lofthus jest więźniem, który przyznaje się do zbrodni za innych, przez co całe swoje dorosłe życie spędza w więzieniu. Jego problemy zaczęły się po samobójstwie ojca - policjanta, który była dla niego wielkim autorytetem.
W więzieniu nikomu nie wadzi – wręcz przeciwnie – każdy traktuje go niczym spowiednika, który doskonale potrafi słuchać. Także kierownictwo więzienia patrzy na niego dość przychylnie – swobodnie porusza się po więzieniu i ma nieograniczony dostęp do narkotyków. Pewnego dnia otrzymuje od współwięźnia informacje, które jego ojca stawiają w zupełnie innym świetle. Postanawia dowiedzieć się prawdy i w tym celu wyjść na wolność z najlepiej strzeżonego więzienia w Oslo.
Początek tej historii jest nieco nużący, akcja rozgrywa się w więzieniu i głównie polega na monologach współwięźniów Lofthusa, którzy zwierzają mu się ze swoich problemów i grzechów. Według mnie kluczowym momentem było uświadomienie Lofthusowi, że jego ojciec nie musiał wcale być taki jakim on go znał. Przez to akcja zaczyna się rozkręcać – przede wszystkim zaczyna się planowanie ucieczki z więzienia, co dla mnie zawsze jest fascynujące. Wychodząc na wolność Sonny ma mgliste pojęcie o nowej rzeczywistości – nie pojmuje działania Internetu, komórki itp. przez co sprawia wrażenie lekko zagubionego w dzisiejszym świecie. Jednak w tym tkwi jego urok.
Lohthus znakomicie potrafi planować kolejne morderstwa, aby dotrzeć do prawdy. Musi znaleźć odpowiedź na pytanie kto był kretem w policji. Co najlepsze – czytelnik do końca nie wie ilu jeszcze jest przestępców do wyeliminowania. Jego tropem podąża komisarz Simon Kefas, zbliżający się do emerytury przyjaciel jego ojca.
W książce jest też wątek miłosny, jednak trochę przesłodzony – ona ma narzeczonego, ale zakochuje się w narkomanie – mordercy; jak dla mnie lekko nierealne. Ale jest to co dość przyjemna odskocznia od licznych trupów.
Powieść Nesbo bardzo dobrze się czyta, każde kolejne morderstwo jest kwintesencją pomysłowości i bystrości Lofthusa. Prawdę mówiąc, to nie jedno z nich mogłoby posłużyć na oddzielną książkę. Absolutnie ważna pozycja wśród miłośników książkowych sensacji. 

Recenzja bierze udział w wyzwaniach:

Za przeczytanie książki dziękuję

10 komentarzy:

  1. Mnie też na początku lektura ciągnęła się jak guma do żucia. Za to od połowy wciągnęła mnie tak, że wybaczyłam autorowi nudnawy początek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jo Nesbo - jest dla mnie specyficzny - ale polubiłam jego styl. Przeczytałam jego trzy pierwsze książki i do "syna" również mam zamiar dojść - choć po twojej recenzji zdecydowanie przeskoczę kilka pozycji by szybciej sięgnąć po "syna".

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę w końcu poznać prozę tego autora. Wstyd jej nie znać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam jeszcze Nesbo. Ale bardzo dużo osób chwali jego kryminały.

    OdpowiedzUsuń
  5. Już od dłuższego czasu obiecuję sobie, że sięgnę po książki Nesbo ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze nie miałam okazji poznać, chociaż już od dłuższego czasu to planuję :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam;)
    Bardzo lubię książki Nesbo;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znam jeszcze książek tego autora, ale mam w planach:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam tę książkę wypożyczoną z biblioteki. Niestety, nie udało mi się przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  10. Właśnie zostałaś nominowana przeze mnie do zabawy:Liebster Blog Award:) Pytania znajdziesz tu: http://tu-sie-czyta.blogspot.com/2015/04/oho-czas-na-mnie.html

    OdpowiedzUsuń