Grobowiec z ciszy - Tove Alsterdal

Wydawnictwo Akurat, 2014

Liczba stron 496

Z wielkimi oczekiwaniami sięgnęłam po powieść „najnowszej i najjaśniejszej gwiazdy” szwedzkiego kryminału. Autorka była mi kompletnie nieznana, nie czytałam jej pierwszej powieści „Kobiety na plaży”, więc byłam bardzo ciekawa czy okładkowy zachwyt nie jest przesadzony. Na szczęście tym razem trafiłam na to co lubię najbardziej – morderstwo w mroźnym, północnym klimacie Szwecji oraz niewyjaśnione rodzinne zagadki sprzed lat.

Bohaterką jest Katrine, szwedzka dziennikarka, od kilku lat mieszkająca w Londynie. Przyjeżdża do Sztokholmu, aby zaopiekować się swoją schorowaną matką. Podczas porządkowania dokumentów znajduje kilka listów z kancelarii zajmującej się sprzedażą domów, której klient jest zainteresowany zakupem rodzinnego domu matki. Postanawia zobaczyć to miejsce i dowiedzieć się, dlaczego kupujący chce za nie zapłacić bardzo wysoką cenę. Po przyjeździe okazuje się, że w mieście doszło do morderstwa, a większość mieszkańców jest ze sobą powiązana rodzinnie lub towarzysko. Poprzez spotkania z sąsiadami Katrine odkrywa swoją tożsamość oraz rodzinne tajemnice, które wykraczają poza granice Szwecji. Bohaterka udaje się do Rosji, aby tam znaleźć odpowiedzi na nurtujące ją pytania, jednak czy jej się to uda?

W książce ważnym punktem jest wątek obyczajowy. Jednak jest to powieść kryminalna, gdzie mamy niejedno morderstwo. Warta polecenia zwłaszcza osobom, które uwielbiają skandynawskie powieści, z tym mrocznym, zimowym klimatem. Jednak spodoba się też wielbicielom rodzinnych opowieści, często pełnych niedopowiedzeń i tajemnic. To książka obok której nie można przejść obojętnie!

Recenzja bierze udział w wyzwaniach:

czytamy literaturę skandynawską i islandzką 

stronnicowe wyzwanie
wyzwanie czytelnicze Pod hasłem
wyzwanie czytelnicze Klucznik
wyzwanie Historia z trupem
czytam opasłe tomiska
amelinowe wyzwanie