niedziela, 18 października 2015

Bajecznie bogaci Azjaci - Kevin Kwan

Wydawnictwo Znak Literanova, 2015

Liczba stron 496


Historia o niewiarygodnie bogatych mieszkańcach Azji może być świetnym antidotum na jesienną chandrę. Podobno pieniądze szczęścia nie dają, ale myślę, że większość uważa, że jednak warto je mieć. Tutaj mamy sytuację niesamowicie skrajną – życie bohaterów kręci się wyłącznie wokół pieniędzy, a co za tym idzie – odpowiedniej edukacji, pozycji, znajomości, przyjaciół. Jednak czy rzeczywiście za pieniądze można mieć wszystko?
Wkrótce przekona się o tym Rachel Chu, która wraz ze swoim chłopakiem Nickiem Youngiem mieszka w Nowym Jorku i wykłada na uniwersytecie. Wiodą spokojne, uporządkowane życie, jak tysiące zwyczajnychpar, dopóki Nick nie proponuje jej wyjazdu do swojego rodzinnego Singapuru, gdzie ma być drużbą na ślubie swojego przyjaciela. Dziewczyna nie zna rodziny ani znajomych swojego chłopaka z Azji, więc nie wie, że już sama zapowiedź jej przyjazdu uruchomiła w matce Nicka i jej przyjaciółkach poszukiwania wszystkich informacji na jej temat. Eleanor Young nie wyobraża sobie, że jej syn mógłby poważnie myśleć o dziewczynie, która nie spełniałaby odpowiednich wymogów co do majątku, pochodzenia czy pozycji.
Po przylocie na miejsce (oczywiście w luksusowych warunkach, co bardzo zdumiało Rachel) Rachel poznaje przyszłych nowożeńców, a nawet zostaje zaproszona na wieczór panieński. Jak się okazuje – na miejsce dziewczyny docierają prywatnym samolotem, a sama impreza odbywa się na ekskluzywnej wyspie. Wieczór kawalerski też nie ma w sobie nić zwykłego - chłopaki bawią się na całego także poza granicami Azji.
 Dla Rachel całe otoczenie Nicka jest ogromnym szokiem. Babcia, która mieszka w pałacu, którego nie ma na Google maps, jego potwornie bogaci znajomi i rodzina. Zwracanie uwagi na to kto się w co ubrał, kto kogo zna, kim jest, gdzie pracuje, co posiada , a także ile ma na koncie. Nick jej kompletnie na to nie przygotował, bo dla niego to było czymś normalnym.
Można uznać, że jest to uwspółcześniona wersja Kopciuszka, motyw, który zawsze dobrze się czyta. Świetnie skrojeni bohaterowie, wartka akcja, odpowiednia doza humoru, ironii, zabawne dialogi powodują, że świetnie się czyta. Jak zachować dystans w świecie wszechobecnych pozorów, obłudy, fałszywych przyjaźni? Nickowi chyba się udało, ale zapłacił za to sporą cenę.
Autor wtrąca wiele azjatyckich słówek, co sprawia, że czytelnik jeszcze głębiej zanurza się w tamten świat.Oczywiście nasuwa się także porównanie do „Dynastii”, popularnego w latach 90. serialu, który śledziły miliony. Nie wiem czy rzeczywiście tak to wygląda w Azji, ale Carringtonowie zdecydowanie pozostają w tyle. Serdecznie polecam!



Recenzja bierze udział w wyzwaniach:


Za możliwość przeczytania książki dziękuję:


1 komentarz:

  1. Zaciekawiła mnie ta babcia mieszkająca w pałacu i chyba przez wzgląd na nią byłabym skłonna poznać ten tytuł ;)

    OdpowiedzUsuń