Wydawnictwo Akurat, 2015 Liczba stron 368 |
„Czasami niewłaściwe rzeczy prowadzą nas do właściwych ludzi.”
Wiele dobrego czytałam o tej książce, więc postanowiłam się
o tym sama przekonać. Romans, wielka miłość, przyjaźń wystawiona na próbę przeważnie
gwarantują wielki sukces. Tak też było tym razem.
Emily po śmierci matki postanawia przeprowadzić się z małego
miasta do swojego chłopaka Dillona do Nowego Jorku. Jednak żeby od razu
diametralnie nie zmieniać panujących między nimi relacji (dotąd był to związek
na odległość) Emily wprowadza się do swojej przyjaciółki Olivii. Dziewczyna
rozpoczyna także nową pracę – zostaje kelnerką, a przy okazji zyskuje nową
przyjaciółkę Fallon. Pewnego dnia, zupełnie przypadkiem, Emily poznaje Gavina
Blake’a, który okazuje się współwłaścicielm agencji reklamowej. Przy okazji
jest też nieziemsko przystojny, szarmancki, inteligentny, czuły, po prostu idealny!
Od ich pierwszego spotkania oboje są sobą totalnie zauroczeni, jednak sprawę
komplikuje postać Dillona – jej chłopaka i jednoczesnie jego przyjaciela. Zaczynają
się schody, jednak dzięki temu to jest własnie takie fascynujące – ukradkowe spojrzenia,
muśnięcia dłoni, potajemne spotkania. Oczywiście do czasu…
Ta książka to sinusoida emocji! Akcja zmienia się bardzo
szybko, i nawet jeśli w tej chwili wydaje się, że wszystko zmierza ku cudownemu
zakończeniu, to niestety sytuacja diametralnie się odmienia. Mamy tu i miłość
od pierwszego wejrzenia i temat często podejmowany w literaturze – dwóch mężczyzn,
którzy są przyjaciółmi i jedna kobieta między nimi. Dla czytelnika (czytelniczki!)
wybór jest oczywisty – jednak Emily nie potrafi się zdecydować i to jest
potwornie denerwujące. Idealny Gavin i zaborczy Dillon, który miłość wyznaje
słowami „mała, kurwa, kocham cię”.
Książka absolutnie
pochłania, wiele się dzieje i szybko czyta. Gdybym wiedziała, że przeżyję tyle
emocji, to poczekałabym z tą częścią na tom drugi, bo strasznie nie mogę się
doczekać co się wydarzy.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję:
Niestety romans to zupełnie nie mój gatunek :)
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie dla mnie klimaty i już zapisuje sobie tytuł!
OdpowiedzUsuńA ja nie skusiłam się na tę lekturę. I trochę żałuję, nie ukrywam :)
OdpowiedzUsuń